Naszym codziennym rytuałem w pracy biurowej jest lunch – a co za tym idzie, zamawianie z różnych miejsc różnych dań. Rzadko się zdarza aby ekipa z biura, w którym obecnie pracuje 5 osób wybrało na obiad to samo danie, biorąc pod uwagę, że gusta w FG są zdecydowanie różne. Od kuchni azjatyckiej, przez pizzę i burgery na czele, aż po kuchnię indyjską. Codzienny lunch postanowiliśmy zmienić na ranking.
Po dłuższym namyśle co zamówić, wybór padł na jedno z 5 najpopularniejszych dań jedzonych podczas kwarantanny w Polsce według raportu gastronomicznego 2020 opublikowanego przez wydawcę Brog, czyli Butter Chicken! Ciekawostką jest to, że w zestawieniu top 5 znalazły się również takie dania jak burger, pad thai, pizza margherita i pierogi ruskie. Kolejny ranking top popularnych dań podczas kwarantanny w dostawie już niebawem – STAY TUNED!
Nie przedłużając, na początku chcieliśmy dodać, że z restauracji które wybraliśmy, nie ma słabych dań. Wszystkie wypadły naprawdę dobrze. W naszym rankingu do oceny oprócz smaku poddaliśmy takie detale jak opakowanie, wielkość porcji i oczywiście cenę. Przyjęliśmy skalę w której ocenialiśmy każdy z tych elementów przyznając od 1 do 10 punktów, gdzie dziesięć to oczywiście najwyższy wynik. W rankingu nie uwzględniamy czasu i kosztu dostawy, ale na pewno też o tym wspomnimy.
Według zasady – mięso na stół. Wrzucamy podsumowanie od razu, a parę słów o każdej z tej restauracji będziecie mogli poczytać niżej.
🥇Miejsce 1) Mango Mama – Św. Mikołaja 77 (średnia ocena 8,2)
Mango Mamy raczej nikomu przedstawiać nie trzeba – każdy kto chociaż trochę orientuje się w kuchni indyjskiej, zna to miejsce. Zamówienie składamy przez stronę równo o 12:00 i tu pierwsze zaskoczenie, bo dostawa jest u nas równo po 20 minutach! Faktem jest, że do naszego biura mają zaledwie 150 metrów, ale czas dostawy pod drzwi od przygotowania potrawy pokazuje, że ekipa w Mango jest świetnie przygotowana!
Opakowanie, pomimo małej wpadki ze zdjęcia wygląda naj schludniej i najbardziej zachęcało do jedzenia ze wszystkich. Kucharzowi musiało się lekko ulać na pudełko, ale mimo to odbiór całości na plus – 8 punktów za opakowanie.
Kolejno oceniliśmy wielkość porcji, wzrokowo wygląda tego na dość sporo, ale ilościowo również, jedna z największych porcji jakie dostaliśmy,. – 9 punktów za wielkość porcji.
Cena takiej przyjemności to 33,95 zł aczkolwiek musimy zaznaczyć, że tego dnia w ofercie był lunch butter chicken za nieco ponad 20 zł, ale chcieliśmy aby każdy miał równe szanse w rankingu, dlatego też zamawialiśmy dania tylko w regularnej cenie. Jednak w porównaniu do reszty to jeden z droższych – 7 punktów za cenę.
Najważniejsze, czyli smak dania: każdy wchłonął swoją część porcji nie wydając dźwięków, a to oznacza, że smakowało. Kurczak w środku soczysty, sos idealnie kremowy, aromatyczny i lekko słodki. Przyznaliśmy punkty prawie jednogłośnie, bo tylko Mariusz mówił, że za słodki, ale jak to się mówi demokracja… – 9 punktów za smak.
Podsumowując, według nas jest to najlepszy butter chicken w mieście pod względem smaku, wielkości porcji, formy opakowania i ceny.
🥈Miejsce 2) Best of Bharat – ul. Piotra Skargi 22 (średnia ocena 7,8)
W lokalu na Piotra Skargi nigdy nie byłem, reszta ekipy również – przyznajemy się bez bicia, znaleźliśmy ich robiąc research miejscówek godnych uwagi, opinie na google i innych portalach same pozytywne, więc postanowiliśmy spróbować.
Opakowanie jak w większości miejscówek z kuchnią indyjską w przezroczystym plastiku, na szczęście na tyle wysokim, że przy otwieraniu nic się nie wylewa. Za opakowanie przyznajemy 5,5 punktu.
Dużym plusem jest wielkość porcji, tak jak w przypadku Mango Mamy na pewno się najecie. Duża ilość ryżu, sosu jak i kurczaka w środku, porcja jest naprawdę spora – 9 punktów
Cena Was zaskoczy bo tylko 27 zł – a słowo tylko jest kluczowe bo za tę cenę to olbrzymia porcja, którą dwie kobiety powinny się najeść, a skąpy student nie będzie zawiedziony zakupem. – najwyższa nota 10.
Smak inny niż większość, na pewno najsłodszy ze wszystkich w zestawieniu, ale przy tym bardzo aromatyczny, kremowy i trochę pikantny. Ekipa przyczepiła się o detale ale podsumowując wszystkim smakowało – 7 punktów za smak.
Miejscówka, która jest we Wrocławiu ponad rok a mimo wszystko nigdy o niej nie słyszeliśmy – warto zainwestować w marketing.
🥉Miejsce 3) Thali – ul. Ruska 19 (średnia ocena 7,2)
Kolejny ze starych wyjadaczy, większość pewnie kojarzy. Do tej pory gdy mieliśmy ochotę na indyjskie jedzenie z dowozem to wybór padał z reguły na Thali Ruska lub na ekipę z Mango na św. Mikołaja ze względu na bliskość do naszego biura, jak również i pewny smak dań. Tym razem jednak wzięliśmy wszystkie elementy na świecznik i na tle reszty nasz faworyt spada na 3 miejsce.
Zamówienie dociera do nas po 36 minutach, kolejny bardzo dobry wynik. Tutaj ekipa ma własnych dostawców i temat jak widać opanowała bardzo dobrze. Zaznaczam, że odległość do nas to jakieś 300 m w linii prostej, ale trzeba pokręcić trochę po jednokierunkowych uliczkach aby do nas dotrzeć
Opakowanie w przypadku Thali to najbardziej wkurw….. rzecz z całego posiłku, które chcesz zjeść w biurze. Małe opakowanie w którym sos jest nalany pod samo wieczko. Nie ma szansy żebyś nie ubrudził stołu i rąk. Ekipa musi naprawdę pomyśleć nad zmianą formy pakowania sosu lub po prostu my narzekamy i to z nas takie niezdary – 5 punktów za opakowanie.
Wielkość porcji wzrokowo wydaje się nie największa, bo opakowanie jak widać na zdjęciach jest dość małe – ale znamy te pojemniki i wiemy że ich pojemność to 350ml, więc nie najmniejsza ilość sosu, a do tego dużo chlebków naan – 8 punktów za wielkość porcji.
Cena również nie najdroższa bo za zestaw z chlebkami naan zapłaciliśmy 29 zł. Thali pod względem najniższej ceny stoi na 2 miejscu ustępując jedynie Best of Bharat – 9 punktów za cenę.
W smaku jak zawsze bardzo smacznie, nigdy się nie zawiedliśmy. W Thali powtarzalność jest na naprawdę dobrym poziomie, co niestety nie zawsze się zdarza w miejscówkach z dużym ruchem. Sos aromatyczny, kremowy i lekko słodki, kurczak delikatny i smaczne chlebki naan. Tutaj mieliśmy największy dylemat czy najwyższą notę tego zestawienia dać Mango czy Thali – 8 punktów za smak.
🎖️Miejsce 4) Namaste Nepal – ul. Legnicka 55a (średnia ocena 6,8)
Namaste to miejscówka o której parę razy słyszeliśmy, ale nigdy nie było nam po drodze aby spróbować. Na szczęście padł pomysł na ranking i to skłoniło nas aby w końcu wytestować miejscówkę.
Zamówienie przyjeżdża w równe 45 minut własnym transportem. Odległość do naszego biura to ponad 4 km, więc tym bardziej też czas jest zadowalający.
Opakowanie w Namaste jest identyczne jak w Thali z wyjątkiem trochę wyższego pojemnika na sos, dzięki czemu nic się nie wylewa przy otwieraniu – 5,5 punktów za opakowanie.
Wielkość porcji identyczna jak w Thali, różnica jedynie w wysokości pojemnika, w którym znajduje się sos – 8 punktów.
Cena Butter Chickena to równe 30 zł, według nas nadal akceptowalna za tę przyjemność. W całym rankingu cenowo Namaste jest na 3 miejscu – 8 punktów za cenę.
No i najważniejsze smak dania. Pyszny kurczak w daniu, naprawdę idealny. Sos również ok, no ale zawsze jest ale! Tłuszcz pływający na wierzchu nie zachęca do jedzenia, a nienaturalny kolor sosu powoduje, że zastawiamy się czy ekipa nie używa barwników. Pytanie po co ? Biorąc pod uwagę wszystkie te elementy przyznaliśmy jednogłośnie – 6 punktów.
Do Namaste Nepal na pewno wrócimy i znów zamówimy, aby spróbować kolejnych dań!
🎖️Miejsce 5) Masala Grill & Bar – ul. Kuźnicza 3 (średnia ocena 6,6)
Masale znamy bardzo dobrze jak zapewne większość z Was. Jedna z pierwszych restauracji indyjskich we Wrocławiu z Panem Makłowiczem na zdjęciach. Otwarta kuchnia i pracujący na widoku Hindusi robią klimat i autentyczność miejsca. Patryk i Piotrek uwielbiają chodzić tam na lunch, bo za 35 zł można smacznie i solidnie zjeść, dlatego tym bardziej z ciężkim sercem umieszczamy ich na 5 miejscu. Ranking ma to na celu, że ocenia parę elementów w dostawie i ostatecznie od średniej zależy miejsce w zestawieniu.
Jedzenie dociera do nas po 49 minutach, to również akceptowalny czas. Nikt nie lubi czekać na jedzenie, więc najlepiej jakby jedzenie ze wszystkich restauracji trafiało do Gościa maksymalnie do godziny.
Opakowanie mieszane, część rzeczy zapakowana w plastikowe pudełka jak u reszty, a część tekturowe pojemniki, a do tego w zestawie eko sztućce. W tych czasach to się ceni! – Za opakowanie 7 punktów.
Wielkość porcji, hmmm… tutaj każdy z nas miał najwięcej obiekcji, a to dlatego, że albo zapomniano nam dodać do butter chickena dodatku lub tak serwowane jest to danie a ryż lub chlebki naan trzeba po prostu domówić. Biorąc pod uwagę że w każdej z restauracji, w której zamawialiśmy ta opcja to standard, to w tym przypadku Masala wypada najsłabiej – 6 punktów za wielkość porcji.
Cena też niestety najwyższa ze wszystkich bo 37 zł za butter chickena beż ryżu. Tutaj ekipa musi naprawdę pomyśleć nad zmianą, bo świetny zestaw lunchowy zje sprzedaż innych dań – 6 punktów za cenę.
Smak znajduje się w naszym top 3. Dla większości sos smaczny z dużą ilością przypraw i delikatnym kurczakiem z pieca tandoor. Natalka mówiła, że smakował jej trochę „rosołowato” cokolwiek to znaczy! Będziecie musieli jej dopytać – 7,5 punktu za smak.
Do Masali na pewno wrócimy na lunch lub inne dania, ale Butter Chickena odpuścimy ze względu na stosunek ceny do wielkości porcji. Inni pewnie będą narzekać, że za jakość trzeba płacić i tu się zgadzamy, ale zestawiając więcej elementów wybierzemy inne miejsce.
Podsumowując, całe zestawienie jak pisaliśmy na początku nie ma słabych miejsc, są tylko dobre lub bardzo dobre. Pamiętajcie, że smak jest najbardziej subiektywnym odczuciem, to co dla jednej osoby jest sztosem dla drugiej może być jedynie ok! Jedzenie to rozrywka, dlatego polecam zrobić sobie ButterChallenge tak jak my i przez miesiąc testować to samo danie z różnych miejsc, aby wyrobić swoje własne zdanie. Dajcie nam znać jakie miejscówki chcecie by ocenić w tym stylu!
PS. Jeśli artykuł był przydatny to udostępnij innym
PS.2 Artykuł nie jest sponsorowany